3 października 2022 r.
Danuta Rząsa jest przekonana, że warto budować zespół i mnożyć dobro. Fascynuje ją duża rodzina jako system, a także stowarzyszenie, jako rodzina rodzin. Ciekawi ją to, jak zachować balans między szerokim zaangażowaniem społecznym a życiem prywatnym, wewnątrz rodziny.
- Mija już 10 lat od rozpoczęcia działań Związku Dużych Rodzin 3+ w Wielkopolsce, dlaczego zaangażowałaś się w to stowarzyszenie?
- Jesteśmy, wraz z moim mężem – Leszkiem – rodzicami dziewięciorga dzieci. I choć dwoje z nich zmarło we wczesnym dzieciństwie, to i tak mamy poczucie wielkiej radości bycia rodzicami dużej rodziny. Zawsze chcieliśmy mieć dużo dzieci. Jedynie trochę czasu zajęło nam ustalenie, co to znaczy „dużo”. Stowarzyszenie to połączenie kilku rodzin, które też miało poczucie, że wspaniale mieć dużą rodzinę i że warto się tym ucieszyć i pochwalić. Mieliśmy też poczucie pewnej dyskryminacji rodzin wielodzietnych i chcieliśmy wspólnie wzmocnić nasz głos.
- Od pięciu lat jesteś prezesem Oddziału Wielkopolskiego ZDR3+, jak godzisz tę działalność z budowaniem dużej rodziny?
- To jest dobre pytanie! Pytanie, które można sobie zadawać każdego dnia. A serio, to – nasze dzieci rosną, stają się coraz bardziej samodzielne, nie wymagają tak czasochłonnej opieki, jak kilka, kilkanaście lat wcześniej. Obecnie w naszym domu mam tylko troje uczniów, dwie studentki mieszkają poza domem, a dwie mężatki również. Nasza rodzina pomnożyła się o dwóch zięciów i wnuki. Prezesura Oddziału jest dla mnie wyzwaniem do łączenia ludzi o różnych poglądach i do utrzymywania dobrych relacji (nawet) z urzędnikami. W tych sprawach bardzo pomaga doświadczenie relacji, zmagań komunikacyjnych w dużej rodzinie.
- Jaką działalność stowarzyszenia cenisz sobie najbardziej?
- Pasjonują mnie wszelkie spotkania z innymi rodzicami, rodzinami. Rozmowy, wzajemne wsparcie i uwspólnianie naszych rzeczywistości. Pod tym względem bardzo trudne było dla mnie życie online. Spotkanie z drugim człowiek musi być realne. Z zawodu jestem nauczycielem, menadżerem oświaty i trenerem komunikacji. Te wszystkie dziedziny łączy „bycie z ludźmi”.
- Nad czym teraz pracujesz?
- W ramach Programu „Dumni z rodziny”, dofinansowanych z Ministerialnego „Po pierwsze - Rodzina!” prowadzę serię szkoleń, warsztatów dla rodziców 3Plus. Z niezmiennym szacunkiem patrzę na rodziców gromadki dzieci, którzy aktywnie biorą udział w warsztatach, aby wzmocnić swoje kompetencje wychowawcze czy komunikacyjne. To pokazuje, jak bardzo chcą inwestować w swoją rodzinę. Mimo wielu trudności, jakie muszą codzienne pokonywać.
- Jakie tematy poruszają rodziców najbardziej?
- Jak budować rodzinę pełną radości, szacunku i pokoju, wtedy, gdy nasze dzieci między sobą rywalizują, spierają, kłócą, walczą? Jak znaleźć czas na sprawy najważniejsze? Jak stosować języki miłości w praktyce, gdy nie ma chwili na refleksję?
- A jest jakiś temat, który może szczególnie porusza mamy?
- Tak, ostatnio sporo rozmawiamy o „miłości samej siebie”. O tym, że mama musi zadbać o siebie, jeśli ma skutecznie dawać miłość swoim dzieciom. Często mamy wielodzietne mają taką słabość, że totalnie zapominają o sobie. Są zagonione, chcą sprostać pragnieniom wszystkich, podchodzą do spraw hiper zadaniowo i faktycznie działają świetnie. Jednak w ten sposób może narastać ich „wypalenie zawodowe” jako mam.
- Jak nie dopuścić do takiego wypalenia?
- Przede wszystkim trzeba codziennie znaleźć czas na odpoczynek, na swobodny ruch (na świeżym powietrzu), może trzeba podjąć jakieś leczenie i nauczyć się delegowania zadań. O walce ze zniechęceniem też mamy warsztaty!
- Pozostaje mi życzyć udanych szkoleń i jak najmniej syndromów wypalenia zawodowego.
- Dziękuję i pozdrawiam serdecznie wszystkie rodziny, te duże, wielopokoleniowe i te małe.
Zobacz również: