3 marca 2019 r.
Kiedy pytam przedsiębiorców o to czy uznają Kartę Dużej Rodziny często spotykam się ze zdziwieniem, czasem nawet z pewnym współczuciem. Czasami dopytuję, czy może nie zechcieliby wprowadzić do swojej oferty rabatu na KDR. Jeśli akurat rozmawiam z właścicielem danego przedsiębiorstwa zwykle padają pytania, a co to jest i po co to komu? No więc mówię co wiem, przekazuje kontakt do negocjatora KDR ze strony Związku Dużych Rodzin, proszę też o numer właściciela, żeby przekazać negocjatorowi. Ogólnie spotykam się z dość dobrym przyjęciem, aż pada standardowe podsumowujące rozmowę zdanie:
Przeważnie nie zwracam na to uwagi, ale myślę sobie, że może tutaj warto napisać kilka zdań na temat tego czym jest, a czym nie jest Karta Dużej Rodziny. Może zacznijmy od historii. Karta została „ściągnięta” do Polski, jako dobry wzorzec zachodni. Związek Dużych Rodzin mocno optował za wprowadzeniem najpierw gminnych, a następnie ogólnopolskiej Karty Dużej Rodziny.
Pierwszym celem jaki miała spełniać KDR w Polsce była integracja środowiska rodzin wielodzietnych. W drugiej kolejności- wyciąganie z cienia tych rodzin i sprawienie, żeby byli dumni z wielodzietności. Takie były główne założenia. Teraz jednak po wprowadzeniu Ogólnopolskiej Karty Dużej Rodziny, reklamy firm na stronach ministerstwa i aplikacji KDR projekt ten zmienił się
Teraz kiedy zgłaszamy się do firm składamy konkretną propozycję biznesową firmom. To nie jest tak, że partner, który zaoferuje 50gr zniżki na lodach, albo zapewni 10% rabatu na zakup artykułów spożywczych- sprawi, że przeżyjemy kolejny dzień. W KDR nie chodzi o pomoc społeczną. Jeśli w jakiejś rodzinie jest wyjątkowo zła sytuacja dochodowa, to wspomniane wcześniej 50gr na lodzie tego nie zmieni. Tutaj chodzi o konkretny komunikat: „drogi przedsiębiorco, bardzo nam się podoba produkt, który sprzedajesz, bardzo nam się podoba Twój sklep, bardzo nam smakuje pieczony przez Ciebie chleb, uważamy, że jesteś lepszy od konkurencji i my miejscowe rodziny wielodzietne chcemy polecić właśnie Twoją budkę z lodami (sklep, piekarnię, warsztat) innym rodzinom wielodzietnym. Rodzinom, które nie przyjdą po jedną gałkę lodów, tylko kupią dla całej rodziny 6, 8 czy 10 lodów.”
Kiedy rodziny wielodzietne jadą w jakieś miejsce najczęściej wyciągają telefon komórkowy i sprawdzają w aplikacji, gdzie można skorzystać z KDR w danym regionie. Nie szukamy najtańszych cen. Nie mamy wątpliwości, że cena gałki lodów o 50gr niższa niż cena regularna nadal może być o 1zł wyższa niż w punkcie obok, a jednak z reguły wybieramy lody droższe, ale z KDR. Dlaczego? Dlatego, że po pierwsze traktujemy uznawanie Karty jako polecenie przez inne rodziny, po drugie, jeśli jakiś przedsiębiorca uznaje Kartę mówi nam tym samym: „Hej wielodzietni, doceniam i szanuję Was i Wasz trud włożony w wychowanie moich przyszłych klientów. Zapraszam do mnie na zakupy. Chcę z Wami współpracować i chcę, żebyście właśnie u mnie wydawali swoje pieniądze.”. Uznawanie KDR nie jest równoznaczne z tym, że dany produkt jest najtańszy. Nie jest też jednoznaczne z tym, że jest to punkt obsługi biednych. Uznawanie KDR oznacza- tu Was szanujemy, tutaj chcemy robić z Wami interesy, korzystne dla obu stron. A na czym polega korzyść przedsiębiorcy, poza wspomnianą już wcześniej reklamą? A no na przykład na tym, że
Dla wielodzietnych duże zakupy to nie fanaberia. Zakupy spożywcze musimy zaplanować często z tygodniowym wyprzedzeniem, bo ciężko jest zostawić maluchy i wyskoczyć po codzienne sprawunki. Kupujemy dla całej „drużyny”. Zwłaszcza jeśli w domu jest kilku nastolatków, jeden posiłek to trzy chleby, kostka masła, kilkadziesiąt plasterków wędliny. Rachunek w sklepie kilkuset złotowy nie jest dla nas czymś szczególnym- jest koniecznością. Tak samo dotyczy to zakupów okazjonalnych- kilka par butów, całe paczki wafelków, wyjazdy w zasadzie grupy zorganizowanej itd. Od firm jesteśmy o tyle lepszym klientem, że interesuje nas cały zakres artykułów, a nie jakaś wąska grupa produktowa. Dodatkowym atutem wykorzystywanym głównie przez duże firmy jest przywiązanie klienta. Nasze dzieci wiedzą, gdzie robimy zakupy. Nasze dzieci często są wysyłane po zakupy. To wiąże rodziny lokalne z konkretnymi sklepami. Nie chciałbym, aby ten artykuł był odbierany jako poradnik, ale raczej jako
Chcielibyśmy zaprosić Inne firmy do współpracy. Chcemy się związać jako środowisko rodzin wielodzietnych z konkretnymi, uczciwymi i solidnymi przedsiębiorcami z naszego otoczenia. Chcemy polecać zakupy w konkretnych miejscach innym rodzinom wielodzietnym. Szukamy partnerów biznesowych, którzy nas rozumieją i chcą abyśmy się stali ich klientami na długie i korzystne dla dwóch stron, co daj Boże, lata współpracy.
Dariusz Kubaczyk
Związek Dużych Rodzin TrzyPlus
Oddział Wielkopolski
Koło Wolsztyn
Zobacz również: